Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna

Wyspa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Wto 17:37, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Poszłam za Shannon. Claire jest w ciąży, a skoro źle się czuje to trzeba uważać. Ponieważ we wraku znalazłam swój bagaż, to mogłam jej jakoś pomóc - miałam trochę lekarstw.
- Hej Claire. Mam na imię Alexy. Jak się czujesz ? - zapytałam.
- Cześć. Nie wiem. Dziwnie się czuję. Nie za dobrze .... Raz zbiera mi się na wymioty, a raz czuję straszny głód.
- Hmmm .... - Daniel kiedyś mówił o takich przypadłościach. Co na to było dobre ? Aha, wiem. Zaczęłam grzebać w torbie i po chwili wyciągnęłam białą, małą pastylkę. - Połknij to i popij wodą. Powinno ci pomóc. A jak nie to spróbujemy czegoś innego.
- "Spróbujemy" ? - zapytała zdziwiona Claire.
- Na jeden ból jest wiele różnych środków bo nie wszystko każdemu pomoże - powiedziałam i odeszłam. Poszłam do wraku, szukać Iana.
- I jak tam ? Znalazłeś swój bagaż ?
- Tak. Właśnie chce go przenieść.
- Czekaj, pomogę Ci.
- Dobra.
Po chwili bagaże Iana były już na plaży. Moje tak samo. Nie było ich dużo, ale zawsze coś.
- Silna jesteś - pochwalił mnie Ian.
- Dzięki. To wyniki chodzenia na halę i basen z kolegami. No i z Danielem.
- To ten twój wykładowca ?
- Tak. Jeden z wielu. Na szczęście tylko znajomy - odparłam widząc minę Iana.
- Ja nic nie mówię !
- Ja też nie ! Razz Ja tylko uprzedzam fakty. Jestem wolna jak ptak i bez zobowiązań, jakby ktoś pytał Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Claire




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie z tej Ziemi :D

PostWysłany: Wto 18:48, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Źle się czułam... zarówno fizycznie jak i psychicznie. Brzuch bolał mnie nieustannie i czułam się ciężarem dla innych rozbitków, nawet nie miałam jak im pomóc:/ Najpierw Shannon przyniosła mi wodę, a później Alexy środki przeciwbólowe, które i tak mi nie pomogły, jednak nie chciałam już więcej się uskarżać. Końcu wstałam z pisaku i poszłam poszukać Alexy. Chciałam się w końcu czegoś dowiedzieć. Znalazłam ją niedaleko wraku samolotu. Rozmawiała z jakimś mężczyzną. Podeszłam do nich i zagadałam:
-Hej, pomoglibyście mi znaleźć bagaż.
-Jasne.
Poszukiwania zajęły nam jakieś 15 minut, podczas których trochę się poznaliśmy. W końcu zadałam pytanie, które trapiło mnie już od dłuższego czasu.
--Myślicie, że nas odnajdą?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Wto 18:58, 18 Kwi 2006    Temat postu:

To pytanie nie zaskoczyło mnie ani Iana, jednak nie wiedzieliśmy jak na nie odpowiedzieć.
- Chcesz znać prawdę ? - zapytałam.
- Tak ! To chyba oczywiste.
Spojrzałam na Iana. Postanowiłam nie mówić Claire prawdy. Okłamię ją, ale to jest wymóg. Jej zdrowie ....
- Znajdą nas. Ale kiedy to nie wiem, ale już nas pewnie szukają.
- Super. Czyli już niedługo będziemy w LA - powiedziała Claire.
- Mam taką nadzieję.
- Idę na spacer. Muszę rozprostować nogi.
Gdy Claire odeszła, Ian zadał mi pytanie:
- Dlaczego ją okłamałaś ?
- Bo prawda mogłaby zaszkodzić jej zdrowiu. A wiesz jaka jest ?
- Nie bardzo.
- Z powodu pogody, zboczyliśmy trochę z kursu. Poszukiwania trwają na pewno, ale szukają nas w złym miejscu ... - szepnęłam.
- O Boże ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Wto 19:32, 18 Kwi 2006    Temat postu:

*Niestety po długich poszukiwaniach nie udało mi sie znaleźć nikogo żywego... Poszedłem do Claire, jednak nie było jej tam gdzie kazałem jej odpoczywać..Troche mnie to poddenerwoało, nie powinna sie teraz ruszać..ledwo co uszła cało z katastrofy..Nagle zobaczyłem ją koło warku w towarzystwie Alexy.. podbiegłem w ich strone*
-Claire, Claire! *zacząłem wołać. Claire i Alexy odwróciły sie w moją stronę*
- Claire..dlaczego wstałaś..*powiedziałem zasapany z lekkim wyrzutem*
-Nie chciałam tak bezczynnie siedzieć..
- Ty chyba nic nie rozumiesz! Claire, jesteś w ciąży i właśnie przezyłaś katastrofe, nie wiesz jak sie czuje dziecko, wiec jeśli chociaż ty nie chcesz odpoczywać to zrób to dla niego....
- Dobrze, już ide, tylko wezme bagaż
-Ja go wezme, ty nie powinnaś dźwigać
-Jak chcesz *odpowiedziała Claire, i poszła w stronę dżungli, trzymając sie za brzuch. Ja zwróciłem sie do Alexy*
-Dlaczego pozwoliłaś jej wstać?
-Przepraszam, nie pomyślałam..naprawde przepraszam
-Dobra, trudno *z trudem się uśmiechnąłem i zaniosłem bagaż Claire*
- Teraz masz tu leżeć..Wyjme ci jakieś ciuchy i położysz na nich głowe i staraj sie nie przesuwać na słońce...Jak będziesz czegoś potrzebować to zawołaj mnie albo najlepiej Alexy
-Zgoda Jack...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Wto 20:34, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Podbiegłam do Jacka.
- Jack ! Jestem studentką biologii. Wiem co nieco o ludzkim organizmie, jednak nie studiowałam medycyny, sam zresztą dobrze o tym wiesz. Wiedziałam, że lepiej dla niej będzie jak poleży, jednak nie chciałam jej denerwować i kłócić się z nią o to czy może spacerować czy nie. Wybrała to co chciała. Nie powstrzymywałam jej i to był mój błąd. Przepraszam ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Wto 21:02, 18 Kwi 2006    Temat postu:

-Nie no jasne, nie musisz ciagle przepraszać *uśmiechnąłem sie życzliwie*
Zresztą zaużmy że jeśli katastrofa nie zagroziła ciąży to pare kroków tej jej raczej nie zaszkodzi...
-No też prawda *Alxy odwzjamniła uśmiech* Tp tylkko tyle chciałam ci powiedzieć...Narazie *zaczęła odchodzić w inna strone*
-Alexy, zaczekaj chwile
-Tak..?
-Nie wiesz gdzie jest Kate?
- Ee..wiem że szukała Any...Tam są *wskazała miejsce za moimi plecami*
-Dzięki *odparłem i poszedłem w ich strone* Skąd macie to jedzenie? *spytałem*
- Ana postanowiła sie zabawić w Robin Hooda, zabrać i rozdać jedzenie *odpowiedziała z lekką aluzją Kate*
- Jasne, dzięki za słowa uznania...Postanowiłam pozbierać jedenie, które pasażerowie mieli przy sobie.Troche tego jest..
- A czzy ktoś rozglądał sie w dżungli za jakimś jedzeniem..? Nie wiem, może za jakimiś owocami, czy wodą..?
-Z tego co wiem to chyba nikt nie wychodził do dżungli po jedzenie *odpowiedziała Ana, segregując uzbierane przez siebie jedzenie*
- To jakby ktoś mnie szukał, to poszedłem sie rozejrzeć po dżunglii..
-Pójde z tobą *zareagowała spontanicznie Kate*
-Jak chcesz *uśmiechnąłem sie do Kate i ruszyliśmy w stronę dżunglii*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:40, 20 Kwi 2006    Temat postu:

Zaczęłem się nudzić.Postanowiłem zwiedzić okolice.Poszedłem do dżungli.Znalazłem kilka drzew owocowych.Gdy skończą się zapasy Any to wiadomo gddzie szukać owoców.Nagle usłyszałem jakiś szelest ,a potem coś na mnie wskoczyło poczym upadłem na ziemie i zemdlałem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Pią 19:40, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Siedziałam na plaży i zastanawiałam się gdzie jest Ian. Kate i Jack poszli do lasu, żeby poszukać owoców. Shannon i Claire siedziały razem. Reszta ludzi szukała swoich bliźnich lub bagaży. Postanowiłam się przejść. Dżungla wyglądała trochę niebezpiecznie, ale, że okolica była nie zamieszkana to postanowiłam się tak zagłębić. Jak na prawdziwego biologa przystało zaczęłam oglądać rośliny. A może okaże się, że odkryję jakąś nową roślinę ? Spacerując między drzewami, zobaczyłam wystającą zza krzaków parę nóg. Poznałam, że to nogi Iana. On miał na sobie dżinsy ale jedna z nogawek była poszarpana. Podbiegłam tam i zauważyłam, że jakiś człowiek siedział na nim blokując jego plecy kolanami i wiążąc ręce.
- Hej ty ! Czego od niego chcesz ?! - krzyknęłam.
Napastnik puscił ręce Iana i wyciągnął pistolet. Odwrócił się do mnie i oddał strzał. Wykorzystując treningi w koszykówce, odszkoczyłam w bok a kula przeleciała koło mnie robiąc mi głębokie nacięcie na skórze. Drugim skokiem spadłam na napastnika, strącając go z pleców Iana. Usłyszałam jego jęk, a zaraz potem zaczęłam się bić z obcym. Uderzyłam go pięścią w twarz, a potem kamieniem w czoło. Kopnął mnie w brzuch powodując tym to, że zgięłam się w pół. Zdążyłam go uderzyć łokciem w nos, ale zaczął uciekać.
Podeszłam do Iana i zaczęłam sprawdzać czy nic mu nie jest. Był trochę potłuczony od upadku. Na szczęście odzyskał przytomność.
- Co jest ? - jęknął.
- Jakiś obcy wiązał ci ręce - odparłam zdyszana.
Usłyszałam strzał. Poczułam mocne ukłucie w ramieniu, potem zobaczyłam światło, usłyszałam krzyk Iana:
- Alexy !
A potem już tylko upadek na ziemię ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Claire




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie z tej Ziemi :D

PostWysłany: Pią 20:11, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Siedząc na plaży i rozmawiając z Shannon usłyszałam dwa strzały dobiegające gdzieś z dżungli. Przerażona zaistniała sytuacja odruchowo podniosłam się z pisaku. Shannon zrobiła to samo.
-Słyszałaś to?
-Tak.-odpowiedziałam -to były chyba strzały.
-Nie chyba, ale na pewno. Zostań tu. Pójdę zobaczyć co się dzieje.
Shannon oddaliła się, a ja znów zostałam sama i znów nie wiedziałam co robić. Pomimo niebezpieczeństwa postanowiłam pójść za Shannon. Dogoniłam ja dopiero w dżungli, ale to co zobaczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

P.S. Może poczekamy na większa ilość rozbitków?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Sob 9:41, 22 Kwi 2006    Temat postu:

*szsliśmy już jakiś czas z Kate. W końcu zapytała*
-Myślisz że nas uratują?
-To znaczy?
-No czy ktoś nas wyciągnie z tej wyspy?
- Chcesz szczerej odpowiedzi? *Kate przez chwile zamilknęła*
-No tak,szczerej....
-Myśle że jeszcze tu troche pobędziemy
-Ale chyba mi nie powiesz sie ze nie zorientowali sie ze jeden z samolotów tak poprostu 'zniknął'?!
- Nie, ti nie tak Kate.. Oni nas oczywiście szukaja ale..gdzie indziej
-Jak to "gdzie indziej"?
-Przed katastrofa zboczyliśmy z kursu i..no teraz zgodnie z planem lotu powinniśmy być daleko z tąd na całkiem innej wyspie...O ile zakładają że przeżyliśmy..
*Nagle usłyszeliśmy dwa głośne strzały*
-Jack..Jack! Co to by było? *zapytała zdezorientowana Kate*
-Gdzies niedaleko...dwa strzały..Zaczekaj tu a ja pójdę zobaczyć co się stało, to musi być gdzieś niedaleko..
-Ide z Tobą
-Nie Kate, zostaniesz tu..niewiadomo kto to był i co tak właściwie sie stało
-Ide, chce pomóc... *nadal upierała sie przy swoim Kate*
-Nie i koniec
*zostawiłem Kate i pobiegłem w kierunku odgłosu strzału..Po jakiś 15 minutach drogi usłyszałaem za sobą kroki, jednak gdy sie odwróciełem nikogo nie było..Po pewnym czasie znów kroki. Tym razem już gwałtownie odwróciłem siei zobaczyłem za sobą Kate*
-Co ty tu do cholery robisz?! Kazałem ci poczekać
-Nie możesz traktować mnie jak małego dziecka...A swoją drogą szybko biegasz jak an dżungle *uśmiechnęła sie zasapana Kate*
- Eh... To chodźmy już to powinno byc gdzieś tu...
*Gdy zdawało nam sie ze byliśmy już coraz bliżej celu usłyszeliśmy czyjeś głosy, a raczej krzyki...Pobiegłem jeszcze szybciej. Nagle zobaczyłem Shannon, Claire, Ian'a i leżąca na ziemi Alexy*
-Co sie stało?! *podbiegłem do Alexy, klękając koło niej na ziemi, zdejmując plecak*
- Ktoś...nie wiem kto...jakiś obcy postrzelił ją kiedy próbowała mnie uratować *wyjąkał Ian
*nagle mnie zatkało*
-Ian, o czym ty mówisz..Jaki obcy??
-Nie wiem..gdy poszedłem do dżungli ktoś mnei złapał, i próbował związać...no a potem przyszła Alexy i...
-To był człowiek?
-Nie wiem..może..nie widziałem jego twarzy ale myśle że tak..no raczej tak bo kto nny mógł by to być
-Dobra potem mi wyjaśnisz, a teraz pomórz mi szybko przenieść Alexy na plaże


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Sob 10:03, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Kiedy zaczynałam studia, uczyłam się walczyć w obronie ale i ataku.... Daniel nauczył mnie panować nad świadomością, w sposób jaki niewielu umie. Chodziło o to, że dusza jest przytomna. Masz świadomość co się z tobą dzieje, czujesz wszytko, ale na to nie reagujesz. Nie masz panowania nad ciałem tylko nad duszą. W tej chwili wykorzystałam tę umiejętność. Słyszałam głosy 5 osób, a potem poczułam jak cztery mocne ręce łapią mnie na kończyny i podnoszą. Jakaś piąta ręka podpiera mi głowę. Felerem tej sztuczki jest to, że czujesz ból. Czułam, straszny, promieniujący ból w ramieniu. Przypuszczałam, że to ta kula z pistoletu z którego wystrzelił ten "obcy".
Po dłuższej chwili poczułam pod plecami piasek. A potem głos. Rozpoznałam, że to głos Jacka, ale nie byłam w stanie rozpoznać słów. Jeżeli tylko z tego wyjdę, muszę udoskonalić tę umiejętność ... - postanowiłam sobie. Potem poczułam coś zimnego na ranie i moje ciało przepłynęło jakieś dziwne uczucie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shannon




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: :P

PostWysłany: Sob 11:27, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Byłam przerażona tym co się stało. Jeszcze nie doszłam do siebie po katastrofie a tu jeszcze takie zdarzenie... Kto by pomyślał. Dobrze że jest Jack. Najbardziej ze wszystkich angażuje się w pomoc innym. Spowrotem usiadłam z Claire na piasku. Nie ma po co się tam pchać skoro Jack już pomaga Alexy. Rozmawiałyśmy o tym zdarzeniu...
- Jak myślisz kto to mógł być? - zapytała Claire - nie myślę żeby to był ktoś z naszych..
- Ja też. Bo po co miałby to robić? To jest mało prawdopodobne, ale tak mi przyszło na teraz na myśl : a jeśli to był ktoś, kto był na tej wyspie wcześniej przed nami ?
- Nie.. A jeśli nawet to dlaczego nie przyszedł do nas i nie powiedział że rozbił się kiedyś tam i że niedaleko są jego towarzysze, tylko zaatakował Iana?
- Nie wiem Claire.. Mam nadzieję, że to się juz nie powtórzy.. A jak brzuch ? Już nie boli?
- Już lepiej. Nie czuję bólu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana




Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:40, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Siedziałam na pisaku i patrzyłam w morze.Nudny widok ale ładny.Nagle zauważyłam dużą grupe ludzi.Niesli nieprzytomną Alexy.
-Co się stało?-spytałam
-Obcy ją postrzelił.-powiedział Ian
-Obcy??
-No tak,ktoś chyba poza naszego obozu.
-Moge w czymś pomóc??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charli




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:15, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Nagle się obudziłem.Znalzałem się na jakiejś plaży.Już wylądowaliśmy w Los Angeles?Zauważyłem cześci rozbitego samolotu.Mieliśmy wypadek.Zauważyłem grupe ludzi.Podeszłem do nich.Zauważyłem ,ze niosą jakąś nieprzytomną dziewczyne,w dodatku z raną.
-Co jej się stało?-spytałem.
-Ratująć mi życie jakiś obcy ją zranił kulą od pistoletu.-odpowiedział mi jakiś facet.
-Jaki znowu obcy?-spytałem ździwiony.
-No prawdo podobnie nie leciał z nami samolote.-powiedział starająć mi wytłumaczyć.
-Moge wam w czymś pomóc?
-Nie trzeba,Kate mi pomoże wyjąć kule i opatrzyć ranę.Ty jak możesz zabierz to zbiorowizko i przynieś mi apteczke ,która lezy w tamtym bagarzu.-powiedział jakiś mężczyzna wskazująć torbę.
Pobiegłem do torby.Apteczka była na wierzchu.Wziąłem ją i dałem temu mężczyźnie.
-Wyjdzie z tego?-spytałem.
-Tak ,rana nie jest głęboka.-odpowiedział
-A jak Ci na imie?
-Jack.
-Jack a ty się znasz na tym?
-Tak,jestem lekarzem.
-Aha...-powiedziałem.
Zabrałem dwie dziewczyny zdala ok Jack i Kate.Kombinowali coś przy tej rannej dziewczynie.Po jakiś 30 minutach podeszli do nas.
-I co znią?-spytałem.
-Wszystko dobrze,nadal nie odzyskała przytomności ale wyjąłem jej kule.
Odeszłem od nich.
-Hej!A jak Tobie na imie?-spytał się Jack.
-Charli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Nie 9:44, 23 Kwi 2006    Temat postu:

-Cholera, ciekawe kto jest jeszcze na tej przekletej wyspie *powiedziałem do Kate* Chociaż całe szczęscie że Alexy z tego wyjdzie..przynajmniej taką mam nadzieje
- Może ktoś sie tu rozbił wcześniej..no nie wiem innej możliwosci narazie nie widze..
* doszliśmy powoli do Alexy przy której siedziała już Claire i mienieała jej opatrunki*
-Kate, mam prosbe, mogła byś posiedzieć teraz troche ty przy Alexy..? Claire sama wiesz, powinna teraz odpoczywać...
-Jasne, nie ma sprawy..
*podałem Claire ręke i pomoglem wstać. Postanowilismy sie przejść wzdłuż plaży*
-Jestem na ciebie zły.. *powiedziałem nagle do opierającej sie o moją rękę Claire*
-Tak, chyba wiem o co chodzi, ale Jack, uwierz mi to jest naprawde trudne siedzieć cały czas w jednym miejcu gdy cios sie dzieje
-Chcesz urodzić to dziecko? *powiedzialem ze stoickim spokojem, Claire troche zatkało i nie odezwała sie przez chwile*
-T-tak Jack, jasne *wycedziła przez zęby*
-Jęeśli chcesz to MUSISZ siedzieć, dużo pić i odpoczywać. Ostatni raz ci to powtarzam bo i tak mnie nie słuchasz
-Jack, ale ja bym chciala, ale ..nie moge
-To tylko od ciebie zalezy *powiedziałem już obojętnie widząc ze moje starania po częsci ida na marne*
-Dobra, postaram sie..*uległa w końcu Claire*
-Jack! Jack! *odwrócilismy sie, za nami biegł Charlie*
No...na-nareszcie...was..dogonilem....* powiedział zasapany*
-Em..ja cie chyba jeszcze nie znam? *powiedzała Claire*
-Heh..no tak..jestem Charlie *uśmiechnął siei podał ręke Claire*
-Claire *dziewczyna odwzajemniła jego uśmiech*
- Jack, chciałem ci powiedzieć ..tzn, zaproponować zebyśmy może zaczeli budwać jakieś schronienie na noc..już sie ściemnia a my w razie czego nie mamy gdzie na dobra sprawe spać
-No tak!Jasne, idziemy tylko zaprowadze Claire spowrotem i zwołam grupe
-To ja ją zaprowadze a ty idź, o ile Claire mi pozwoli *uśmiechnął sie*
-Jasne, idź Jack
-Tylko uważaj na nią *wykrzyknąłem jeszcze w biegu*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin