Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna

Plaża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna -> Plaża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Pią 20:06, 26 Maj 2006    Temat postu:

Biegłyśmy cały czas przez dżunglę. W pewnej chwili wybiegłyśmy na polanę. Natychmiast się zatrzymałyśmy. Nasz nagły postój spowodował obraz których zobaczyłyśmy. Po przeciwległej stronie polany leżało ciało, a nad nim pochylony był jakiś mężczyzna. Amber sięgnęła po pistolet i już chciała strzelać, gdy trąciłam ręką lufę tak, że strzeliła w ziemię.
- Co ty robisz ?! - zapytała.
- Nie strzelaj ! Przecież to Charlie ! - odparłam. Zastanawiałam się dlaczego płakał.
- Kto ?!
- Jeden z naszych. Ale to nie on ją niósł. Podejdźmy tam.
- Jak chcesz - mruknęła Amber i ruszyła w ich stronę. Po zrobieniu około 15 kroków się zatrzymała. - Spójrz - szepnęła.
Przyjżałam się ciału Claire. Teraz już wiem dlaczego Charlie wylewał swoje łzy. Claire nie żyła ... Wyciągnęłam pistolet i puściłam serię w niebo. Wiedziałam, że strzały sciągnął tu ludzi z wyspy. Podeszłyśmy do Charliego i Claire. Objęłam Charliego pocieszającym gestem, a Amber sprawdziła czy Claire jeszcze żyje.
- Nie żyje ... - szepnęła. - Nikt by nie przeżył noża w sercu ...
- Charlie ! Kto to zrobił !? - zapytałam, potrząsając nim lekko.
Jednak jego twarz była "pusta". Oczy zaczerwienione od płaczu, twarz już wyschła. Odepchnął mnie mocno, tak, że prawie upadłam i pobiegł w bliżej nieokreślinym kierunku. Gdy tylko zniknął za drzewami, od strony plaży przybiegli Jack, Kate, Ian, Naomi i Saweyer - wszyscy z pistoletami skierowanymi w naszą stronę. Gdy nas rozpoznali schowali broń ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Nie 11:26, 28 Maj 2006    Temat postu:

*Wszyscy wbiegliśmy pośpiesznie na polane po usłyszeniu strzałów. Gdy zorientowaliśmy sie że to nasi, opuściliśmy broń. Na ziemi, obok Charliego , ktos leżał. Podbiegłem szybko do niego, chowając pistolet. Uklęknołem obok Claire i chciałem sprawdzić puls, jednak moja reka zatrzymała sie nad jej szyją, kiedy zauważyłem wbity w jej klatke piersiową nóż*
-Jack, Jack, co z nia?! *zapytała Kate, jednak po chwili tez ja zamurowało kiedy zauważyła że już nie żyje*
-A-ale.... *próbowała coś powiedzieć Kate jednak chyba nie mogła z siebie wydobyć jednego słowa*
-Cholera! *wydarłem sie i wstałem od Claire. Zły pobiegłem w strone dżungli. Wkońcu zatrzymałem sie przy jednym z drzew, waląc w nie z całej siły ręką. Nerwy mi puściły, a po policzku spłyneła łza...*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate




Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Nie 11:56, 28 Maj 2006    Temat postu:

Pobiegłam za Jackiem. W pewnym momencie zatrzymał się i z całej siły uderzył pięścią w drzewo. Schylił głowę i zauważyłam, że płacze. Z policzka spadła łza która odbiła promień światła. Podeszłam do niego - chciałam go pocieszyć. Położyłam mu rękę na ramieniu. Odwrócił się do mnie i spojrzał szukajac u mnie pocieszenia. Przytuliłam go do siebie po przyjacielsku. Odwzajemnił uścisk. Jednak tego co potem się wydarzyło nie zapomnę go końca życia. Jack odchylił się trochę, spojrzał mi w oczy i ... pocałował. Ilość motylków które wtedy pojawiły się w moim brzuchu mogłyby spokojnie unieść nas do góry. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Nie 14:13, 28 Maj 2006    Temat postu:

*Nie mam pojęcia co wtedy działo sie w moim sercu i kierowało mną. Kate stała wpatrzona w moje jeszcze dośc zapłakane oczy... Przez dłuższą chwile żadne z nas nie odezwało sie ani słowem, a moje ręce nadal "leżały" na jej ramionach.*
- ...Jack.. ? *powiedziała cicho Kate po kilku minutach. Automatycznie sie :ockąłem" i odsunałem dwa kroki od niej*
- Jack.. *powtórzyła i wyciagnęła o mnie rekę*
-Nie Kate... przepraszam *powiedziałem wycierając policzek i odsuwajac sie kolejny krok do tyłu*
- Zaczekaj.... *zaczęła Kate jednak przerwało jej wołanie Alexy*
-Jack! Jack!
-Kate, prosze cie, powiedz jej ze mnie nie widziałaś..Nie wiem..nie zdążyłąs mnie dogonić... *powiedziałem i pobiegłem w przeciwną stronę, kiedy zauważyłem zbliżającą sie Alexy*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Nie 16:56, 28 Maj 2006    Temat postu:

Zobaczyłam Jacka i Kate. Zauważyłam tylko jak mówi coś do Kate, a potem znika za drzwami. Podeszłam szybko do Austen.
- Gdzie go poniosło ? - zapytałam.
Nie odzywała się. Na jej twarzy malowała się radość, a jednocześnie smutek.
- Pocałował Cię - powiedziałam uśmiechając się tryumfalnie.
- Skąd wiesz ?! - zapytała zdziwiona Kate, spoglądając na mnie.
- Masz łzy na twarzy, ale nie są twoje. Nie płakałaś ...
- Kurczę przed tobą coś ukryć .... - mruknęła Austen.
- Spoko, nikomu nie powiem. Innym możemy powiedzieć, że go nie dogoniłyśmy.
- Ehh ... Dzięki. Nie wiem tylko co się potem z nim stało.... Uciekł, gdy Cię usłyszał.
- Wybacz, jeżeli w czymś wam przerwałam.
- Ok, nie ma sprawy. Mam nadzieję, że ten pocałunek nic nie zmieni ...
- Nie mnie pytaj ... - szepnęłam, przypominając sobie to jak potraktowałam Iana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amber




Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: USA

PostWysłany: Nie 20:23, 28 Maj 2006    Temat postu:

Wszyscy byliśmy przerażeni tą sytuacją.
Inni atakowali, ale jeszcze nikt nie zginął.
Zauważyłam minę Sawyer'a
-To nie ja..-szepnęłam gdy ten wpatrywał sie w zwłoki przytulając płaczącą Naomi.
-Wiem, ze to nie ty! Wyglądałaby gorzej...
-Trzeba cos z tym zrobić...nie możemy czekać, aż nas wszystkich wybiją!!-prawie krzyczałam
-Taaa idź do dźungli i zrób z nimi pożądek!-jego sarkazm mnie dobijał.
Do oczu naszły mi łzy.
-Nie wiem co, ale cos zrobię...-powtórzyłam szeptem- Najpierw porozmawiam z Jackiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charli




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:34, 28 Maj 2006    Temat postu:

-A gdzie jej syn?-spytałem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie




Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:42, 28 Maj 2006    Temat postu:

Nagle zauważyłam ,że wszyscy wychodzą z dżungli.Zauważyłam ,że niedaleko mnie idzie Kate.Postanowiłam spytać się ją co się stało.
-Co się stało w dżungi?-spytałam
-Nie wiesz?Chyba tylko Ty...Claire inni zabili.
-CO?!
-To co słyszysz.Claire nieżyje.
-Trzeba teraz ich pozabijać.
-Tylko jak?Tylko ty ich widziałaś.
-Nie tylko widziałam ,ale i byłam w ich obozie.Mniej więcej 2km sktąd.Mają tylko jedną broń i jest ich około 20 ,a nas 40-ileś.Mamy szanse z nimi wygrać!
-Chcesz wojny?
-A Ty chcesz by wszystkich wykatowali?
Nie odpowiedziała.
-Właśnie ,gdzie jest Jack?-spytałam
-Gdzieś w dungli.
Poszłam w strone dżungli szukać Jack.Trzeba zakończyć panowanie innych na tej wyspie.Przynajmniej do kiedy ja żyje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Nie 21:19, 28 Maj 2006    Temat postu:

- Charlie ... - zaczęłam.
- Gdzie jest jej syn ! - krzyknął.
- Szukajcie Aarona ! - wrzasnęłam.
- Kogo ? - zapytali wszyscy.
- Aarona. Syna Claire. Tego bobasa - odparłam.
- Nie ma go ?! - przestraszyła się Kate. - Wszyscy do poszukiwań !
- Ja i Sawyer weźmiemy ciało na plażę ... - szepnąłam.
Podeszłam do Forda i poprosiłam go o przeniesienie ciała Claire na plażę. O dziwo zgodził się i obeszło się bez głupich żartów.
- Gdzie Natalie ? - zapytałam na plaży.
- Szuka Jacka w dżungli - odpowiedział ktoś.
- Co ?! - prawie krzyknęła Kate, zbierając się w stronę dżungli.
- Ani mi się waż Austen ! - powiedziałam dobitnie. - Zostajesz na plaży. Jack sobie sam poradzi, my musimy znaleźć Aarona.
- Ok ... - mruknęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amber




Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: USA

PostWysłany: Nie 21:41, 28 Maj 2006    Temat postu:

Musiałam znaleźć Jack'a, musiałam z nim porozmawiać.
W końcu to on jest naszym przywódzcą.
Znalazłam go siedzacego samotnie w dżungli.
-Mogę...?-wskazałam na miejsce obok niego.
Wzruszył ramionami..
Usiadłam i odezwałam sie cicho.
-Tak nie może być! Nie może...słyszysz?
-A co możemy zrobić?-mężczyzna krzyknął-CO do cholery!!!
-Jack...od dawna wiemy, że nie jesteśmy tutaj sami! Co coś...ktoś na nas poluje... Musimy się przeciwstawić, albo wybiją nas wszystkich.-skończyłam stanowczo.
Zaśmiał sie posepnie.
-Jedyne co możemy zrobić to ustawić nocne warty...
-Będę pierwsza!-przerwałam mu-Jack...to nie twoja wina, nie mogłeś nic zrobić-dodałam widząc jego minę i położyłam mu rekę na ramieniu.
-Dziekuję-szepnął
-Za co?-zaśmiałam sie.
-Że tu ze mną siedzisz.
Mój śmiech znów potoczył sie echem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amber dnia Pon 18:03, 29 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Nie 22:18, 28 Maj 2006    Temat postu:

- Wiesz co..Szliśmy z Kate..Widziałem ją..widziałem Claire jeszcze żywą, na ramieniu tego..tego czegoś..Pobiełem za nimi, pobiegłem i zrezygnowałem! Gdybym pobiegł dalej, gdybym nie myslał tylko o własnym tyłku to....! *wykrzyczałem te ostatnie słowa i uderzyłem pięścią w odwartą dłoń, spuszczająć głowe na dół*
-Jack, przestań to nie twoja wina! Weź sie do cholery w garść bo jesteś nam teraz potzebny! Zaraz będzie tu Natalie...
-Ona? Po co tu? *zapytałem zdziwniony*
-Nie wiem.zaczeła jakoś chaotycznie gadać...Że musimy ich pozabijac i takie tam i poszła cie szukać..Nie chciało mi sie słuchać jej bezmyślnego gadania więc pierwsz cie znalazłam *uśmiechnęła sie lekko*
-Jasne..Tylko ciekawe co my możemy zrobić?
-No te warty...
-Wart, warty..Narazie z tego co sie dowiaduje to każdy panikuje..Zresztą...narazie nie chce tam wracać... *powiedziałem, kiedy w myśli przemknęła mi sytuacja z Kate*
-Ale jesteś nam potrzebny! Nie rozumiesz tego?! Ruszaj sie, idziemy! *Amber podniosła sie i pociągnęła mnie za rękę do góry*
-Ale..
-Nie ma zadnego ale.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amber




Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: USA

PostWysłany: Pon 18:15, 29 Maj 2006    Temat postu:

Opierał sie przez chwilę.
Nie wiem, coś go trapiło.
-Jeśli chcesz pogadać...-zaczęłam nieśmiało.
-Nie..-odpowiedział stanowczo, i dodał z lekkim uśmiechem-...nie, ale dziękuję.
Zrozumiałam, że nie miał ochoty na zwierzenia, przynajmniej ze mną.
Złapałam go jeszcze raz za dłoń.
-Dalej, wstawaj! Musimy porozmawiać z resztą ustalić jakieś warty, albo coś, ty musisz im to powiedzieć, ciebie posłuchają.
Powoli wstał i wyprostował się.
-Taaak, zwłaszcza Sawyer...-uśmiechnął się- Amber przed chwilą zginęła Clarie, czy ty... czy ciebie to nie ruszyło?
Spojrzałam mu w oczy.
-Wiesz...-zaczęłam-...życie mnie nauczyło, że wszystko ma swój koniec, że trzeba żyć dalej bezwzględu na wszystko.
Czasem musimy cos poświecić dla dobra innych. Musimy zapewnić bezpieczeństwo reszcie.
Musisz zadbać o innych Jack...-
Powoli ruszyłam w stronę obozu, ale mężczyzna złapał mnie za ramię.
-Amber jeśli ty chcesz...
-Nie...-odpowiedziałam szybko ocierając łzę- nie chcę rozmawiać o mojej córce, o tym, że ją zostawiłam...-odrzekłam jednym tchem.
Próbował w pocieszającym gescie objąć mnie ramieniem.
-Chodźmy już...-powiedziałam i poszłam przodem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Sob 10:59, 03 Cze 2006    Temat postu:

Spacerowałam po plaży, raz po raz spoglądając w stronę dżungli. W pewnej chwili wyszedł z niej Jack razem z Amber. Obydwoje mieli niewyraźne miny. Jack skierował się do Charliego, a Amber ? Amber spojrzała na mnie takim wzrokiem jakby chciała mi coś powiedzieć. Wyłapałam co trzeba i podeszłam do niej.
- Alexy ... - zaczęła.
- Słucham - odparłam.
- Tak dalej nie może być.
- Wiem.
- Przygotuj się. Gdy się ściemni wyruszamy do dżungli.... - powiedziała, a potem spojrzała na mnie pytająco. Oczekiwała odpowiedzi, potwierdzenia na jej "rozkaz".
- Możesz na mnie liczyć. Kto jeszcze idzie ? - zapytałam.
- Tylko ty i ja. Nie potrzebujemy więcej ludzi, same sobie poradzimy. Idź się przygotuj..... Aha i nic nikomu nie mów,a tym bardziej Jackowi - dodała na odchodnym.
- OK - odparłam zamyślona i poszłam w stronę szałasu. Gdy weszłam do środka, stwierdziłam, że Iana nie ma. W pewym stopniu ten fakt mnie cieszył, a z drugiej nie. Spakowałam wszystko co potrzebne, a dla pewności pistolet schowałam do za pasek, a potem naciągnęłam podkoszulek. Plecak narzuciłam jakiśm kocem i wyszłam. Do wieczora pozostało mi jeszcze dużo czasu... Stałam przed szałasem i oglądałam wszystko co się dzieje. W pewnej chwili zauważyłam, że Natalie wpadła na plażę, podeszła do Naomi, a potem skierowała się do szałasu Jacka. Po drodze natknęła się na Iana. Przystanęła na chwilę i dziwnie na niego spojrzała, a potem ze łzami w oczach się do niego przytuliła. Odwróciłam wzrok. Poszłam do namiotu Amber, nie chciałam tego oglądać. Poczułam mocne ukłucie w sercu. Wiedziałam, że rozmowa z Amber na temat wyprawy pozwoli mi oderwać myśli od tego co zobaczyłam ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:02, 04 Cze 2006    Temat postu:

Spacerowałem po plaży. Zastanawiałem się kto mógł zabić Claire, gdzie się podział Aaron, gdzie są Amber i Jack, dlaczego Alexy się na mnie obraziła ? Te wszystkie pytania kłębiły mi się w głowie. Jednak na żadne nie mogłem znaleźć odpowiedzi. W pewnej chwili zobaczyłem Natalie. Najpierw podeszła do Naomi, a potem skierowała się w stronę jakiegoś szałasu. Po drodze natknęła się na mnie. Spojrzała na mnie dziwnie, rozpłakała się, a potem przytuliła się do mnie. Wtedy zauważyłem Alexy. Jej wzrok i mina. Natychmiast odwróciła głowę i odeszła. Chciałem za nią pobiec, powiedzieć, że to nie moja wina, że ona się do mnie przytuliła, ale Natalie oplotła mnie całego i płakała w ramię. Użyłem siły i uwolniłem się od niej.
- O co ci chodzi ? - zapytałem z nieukrywanym wyrzutem. Alexy była już na mnie wystarczająco wściekła, nie musiałem jej dostarczać więcej powodów.
- Ja ... - zaczęła, ale łzy nie pozwoliły jej na wypowiadanie słów.
- Daj mi spokój. Odejdź ! - powiedziałem wściekły. Zostawiłem ją i pobiegłem w ślad za Alexy jednak nie mogłem jej znaleźć .....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Śro 19:04, 07 Cze 2006    Temat postu:

-Hey Charlie *podszedłem do chłopaka kołyszącego dziecko na rękach*
-Hey Jack *odparł i lekko sie usmiechnał*
-Widze że niexle sie sprawujesz w roli opiekunki...
-Wiesz, Jack..Cała ta sprawa..Ci "Inni",Claire..To wszystko jest tak dziwne..
-Tak, wiem.. *delikatnie mu przerwałem* Narazie zajmij sie dzieckiem jeśli mozesz
-A-ale Jack.. *próbował mnie jeszcze zagadać Charlie ale poszedłem do swojego namiotu. Siedziałem tam, wpatrując sie przed siebie i myśląc o całej tej sytuacji...O locie, katadtrofie, Kate, innych, śmierci Claire..To wszystko kłębiło sie w mojej głowie. W pewnej chwili w "dzwiach" namiotu uzobaczyłem Kate*
-Cześć... *zagadała nieśmiało*
-E...hej *odpowiedziałem ale myśle że na mojej twarzy dało sie zauwazyć zakłopotanie i..i ogólny wstyd po tym co zaszło..*
-Moge wejść..?
-Tak, jasne wchodź *odpowiedziałem coraz bardziej zakłopotany i posunałem sie na bok, żeby miała gdzie usiąść*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna -> Plaża Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin